Jeśli trzeba segregujemy odzież, ręczniki, ściereczki – włączamy pralkę a później rozwieszamy pranie. Tym razem musieliśmy wybrać się do sklepu, aby uzupełnić braki związane z artykułami przemysłowymi, czyli płynami do zmywania i prania. Skończył się też papier toaletowy i ręczniki. No cóż – samo życie. Ale najfajniejsze jak zawsze – było planowanie potrawy, którą chcemy przygotować. Każdy miał inny pomysł, ale w końcu uzgodniliśmy, że wykorzystamy dynie, które przyniosły nasze koleżanki i koledzy w ramach akcji „Plony jesieni” – i zrobimy z nich pyszną, rozgrzewająca zupę. Znowu wybraliśmy się do sklepu, dokupując pozostałe potrzebne składniki. Następnego dnia zabraliśmy się do pracy. Oj, łatwo nie było!!! Dynia ma twardą skórę i bez pomocy – chyba nie dalibyśmy rady…. Ale później poszło zgodnie z przepisem. Krojenie, gotowanie, doprawianie i gotowe! Do degustacji zaprosiliśmy koleżanki i kolegów. Wszystkim smakowało – a w każdym razie wszystkie talerze były puste. Na koniec tygodnia zrobiliśmy generalne porządki w szafkach, lodówce, szufladach, przekazując – mamy nadzieję – kuchnię w idealnym porządku.